Ofiary własnych ambicji – Wisła Kraków. Tęsknota za „erą Cupiała”

Cofnijmy się do rundy jesiennej sezonu 1997/98. Wisła Kraków kiepsko przędzie. Przed startem ligi obawiano się, czy Biała Gwiazda w ogóle przystąpi do rozgrywek. Klub jest kiepsko zarządzany, pogrążony w długach. Piłkarze zarabiają marne pieniądze, w dodatku rzadko wypłacane na czas. Wszyscy obawiają się tego, co przyniesie jutro. Przeciętność przenosi się na boisko – Biała Gwiazda przegrywa m. in. z Petrochemią Płock 0-3, z GKS-em Katowice 0-4. Przerwę zimową spędza na 13. miejscu, mając zaledwie punkt przewagi nad strefą spadkową. W międzyczasie, 27. października 1997 roku, Bogusław Cupiał wraz ze swoimi współpracownikami – Stanisławem Ziętkiem i Zbigniewem Urbanem – przejmuje władzę w klubie.

Właściciel firmy Tele-Fonika Kable S.A. nie ma w tym czasie większego pojęcia na temat piłki nożnej. Wisłę traktuje jako inwestycję i dobrą reklamę swojej firmy. Wprowadza do klubu normalność. Spłaca wszystkie długi, piłkarze dostają wypłaty na czas. Zimą Wisła traci 12 punktów do liderującego Widzewa Łódź. Cupiał nie rozumie jak duża jest to strata, od początku jego plany są mocarne. Liczy na to, że zedspół wygra wszystkie 17 meczów rundy wiosennej, a do trenera Wojciecha Łazarka rzuca: „przygotuj listę piłkarzy, z którymi jeszcze w tym sezonie zrobisz mistrzostwo Polski”. Zadanie wydaje się być nie do wykonania, sam trener zdaje sobie z tego sprawę. W zimowym okienku transferowym pod jego skrzydła trafiają tacy zawodnicy jak: Radosław Kałużny, Daniel Dubicki, Krzysztof Bukalski, Kazimierz Węgrzyn, Ryszard Czerwiec, Grzegorz Kaliciak, Grzegorz Niciński, Adam Paluszek, Grzegorz Jurczyk, Ibrahim Sunday i Arūnas Pukelevičius. Wisła z miejsca staje się najbardziej profesjonalnym klubem w Polsce. W kwestiach finansowych pozostawia resztę stawki daleko w tyle. Dla nowego właściciela pieniądze wydawane na transfery nie są najmniejszym problemem, liczy się tylko to, że zawodnik ma wnieść sporo dobrego do drużyny i pomagać jej w realizowaniu kolejnych celów. Piłkarze zdecydowanie nie narzekają na swoje wypłaty. Grzegorz Kaliciak, który trafił pod Wawel z belgijskiego Sint-Truidense VV, otwarcie przyznaje, że jego kontrakt jest finansowo znacznie bardziej korzystny niż na zachodzie. W tamtych czasach w polskiej lidze jest to nie do pomyślenia.

Odmieniona Biała Gwiazda pewnie wchodzi w rundę rewanżową, wygrywając u siebie z GKS-em Katowice 2:0. Pierwszy kubeł zimnej wody otrzymuje jednak już w następnej kolejce, przegrywając na Łazienkowskiej z Legią 0:1. Później jednak następuje fenomenalna passa sześciu kolejnych zwycięstw, zwieńczona wygraną 6:0 z Widzewem, aktualnym Mistrzem Polski. Ostatecznie Wisła kończy rundę odnosząc 13 zwycięstw, 1 remis i 3 porażki. Na wiosnę jest zdecydowanie najlepsza, ale w ostatecznym rozrachunku daje to „tylko” trzecie miejsce w ligowej tabeli. „Tylko” według Cupiała, dla niego ten wynik jest porażką, mimo tego, że klub pierwszy raz od sezonu 1984/85 awansował do Europejskich Pucharów. Ambicje właściciela są jednak znacznie większe.

Początki ligowej dominacji

W kolejnym sezonie Cupiał stawia na Franciszka Smudę, trenera z dobrą reputacją i osiągnięciami – z Widzewem zdobył w przeszłości dwa mistrzostwa Polski i awansował do fazy grupowej Ligi Mistrzów w sezonie 1996/97. Jednym z pierwszych ruchów nowego szkoleniowca jest sprowadzenie Tomasza Frankowskiego, napastnika, który w przyszłości zostanie legendą klubu. Cele na najbliższy rok są jasne: Wisła ma zostać Mistrzem Polski i awansować jak najdalej w Pucharze UEFA. W rozgrywkach krajowych nie ma sobie równych. Na początku sezonu kroku Wiśle dotrzymuje jedynie Legia Warszawa, trwa to jednak tylko do dziewiątej kolejki. Wtedy Biała Gwiazda siada na tronie i pozostaje na nim już do końca sezonu, systematycznie powiększając przewagę nad resztą stawki. Po ostatniej kolejce drugi Widzew traci do Wisły aż 17 punktów! Prawdziwa deklasacja, Mistrzostwo Polski staje się faktem.

W Pucharze UEFA krakowianie także nie zawodzą. Co prawda w pierwszym meczu rundy przedkwalifikacyjnej niespodziewanie remisują bezbramkowo z amatorami z Walii, Newtown AFC, ale już w rewanżu nie pozostawiają złudzeń i odprawiają rywali z siedmioma bramkami. Zwycięstwo 7:0 jest najwyższą wygraną w historii występów Wisły w Europejskich Pucharach. Następną przeszkodą staje się turecki Trabzonspor, który nie robi większego wrażenia na drużynie Smudy. Dobitnie świadczą o tym zwycięstwa 5:1 i 2:1, dające awans do I rundy rozgrywek. Kolejną drużyną, która poznaje się na sile Wisły, jest NK Maribor, przegrywając w dwumeczu 0:5 (0:3 i 0:2). Przed Białą Gwiazdą najpoważniejszy test. Do Krakowa przyjeżdża naszpikowana gwiazdami AC Parma, m. in. z Buffonem, Cannavaro, Thuramem, Crespo, Veronem. Krakowska drużyna podchodzi do meczu u siebie bez bojaźni przed przeciwnikiem, remisując ostatecznie 1:1. Przy odrobinie szczęścia Wiślacy mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Niestety, w trakcie spotkania dochodzi do incydentu, który zepchnął boiskowe wydarzenia na dalszy plan. Jeden z kibiców Białej Gwiazdy rzuca nożem w kierunku murawy, a ten trafia w głowę Dino Baggio.

Staje się jasne, że za taki wybryk Wisłę czeka surowa kara. Ostatecznie kończy się na rocznym wyrzuceniu jej z rozgrywek europejskich. W rewanżu z Parmą Biała Gwiazda przegrywa 1:2 i kończy swoją przygodę z Pucharem UEFA.

Kara nałożona na Wisłę ma kolosalne znaczenie na występy w sezonie 1999/2000. Rozpędzona Biała Gwiazda została gwałtownie zastopowana. Cupiał zakręca kurek z pieniędzmi, nie dokonuje żadnych wzmocnień, wychodząc z założenia, że po co poprawiać jakość drużyny, skoro w najbliższym sezonie nie ma szans na awans do Ligi Mistrzów. Przez pewien czas zastanawia się nawet nad sprzedażą klubu. Przez wydarzenia z meczu z Parmą Wisła straciła wiele pod kątem wizerunku. W lidze Biała Gwiazda zawodzi, właściciel nie ma cierpliwości do kolejnych trenerów (po Smudzie na ławce trenerskiej siadają Jerzy Kowalik, Marek Kusto, Wojciech Łazarek i Adam Nawałka), zwalnianych często pod wpływem emocji. Ostatecznie drużyna kończy rozgrywki na drugim miejscu, co w Krakowie zostaje przyjęte jak porażka. Największym sukcesem osiągniętym w tym sezonie staje się sprowadzenie Macieja Żurawskiego i Kamila Kosowskiego.

Na początku sezonu 2000/01 trenerem drużyny zostaje Orest Lenczyk. W eliminacjach do Pucharu UEFA Wisła trafia na Željezničar Sarajewo, z którym remisuje 0:0 i wygrywa 3:1. W pierwszej rundzie poprzeczka idzie do góry, na Krakowian czeka dwumecz z Realem Saragossa. Pierwszy mecz nie pozostawia złudzeń – Wiślacy przegrywają na wyjeździe 1:4. Rewanż rozpoczyna się od nieporozumienia Baszczyńskiego z Sarnatem, po którym pada samobójcza bramka. Wynik 0:1 utrzymuje się do przerwy.  Pogodzony z porażką Lenczyk dokonuje trzech zmian. Przed kolejnym meczem ligowym daje odpocząć Kulawikowi, Czerwcowi i Moskalewiczowi, a w ich miejsce wprowadza Nicińskiego, Sosina i Iheanacho. To, co kibice zgromadzeni przy Reymonta zobaczyli w drugich 45 minutach, budzi emocje do dzisiaj.

Iheanacho, Frankowski, Moskal, Frankowski. Wisła posyła Hiszpanów na deski i doprowadza do remisu 5:5 w dwumeczu. Sędzia zarządza dogrywkę, która nie wyłania zwycięzcy. W serii rzutów karnych gospodarze wygrywają 4:3 i meldują się w II rundzie. FC Porto nie daje jednak szans Białej Gwieździe. Remis 0:0 i porażka 0:3 sprawiają, że plany Cupiała o zawojowaniu europejskich rozgrywek trzeba przełożyć na następny sezon.

Od startu ligowych rozgrywek było jasne, że to Wisła będzie rozdawać karty w wyścigu o Mistrzostwo Polski. Nikt nie jest jej w stanie realnie zagrozić. Po dwóch kolejnych porażkach, z Widzewem (0:3) w lidze i z Amiką (0:1) w Pucharze Ligi, pracę traci Orest Lenczyk.  Wiele mówi się o tym, że na decyzję Cupiała wpłynęły narzekania piłkarzy, którzy wytykali „Nestorowi” liczne błędy taktyczne i brak wiary w sukces w dwumeczu z Porto. Następcą Lenczyka zostaje Adam Nawałka, który po sezonie rezygnuje z posady ze względu na brak personalnych wzmocnień.

Piłkarskie potęgi pod Wawelem

Przed sezonem 2001/02 ławkę trenerską wraca Franciszek Smuda. Cel numer jeden jest niezmienny – awans do Ligi Mistrzów. Wisła zaczyna eliminacje od II rundy, gdzie nie bez problemów eliminuje Skonto Ryga (2:1 i 1:0). Losowanie następnego rywala jest dla piłkarzy z Krakowa bezlitosne – na drodze do bram Champions League staje FC Barcelona. Katalończycy przyjeżdżają do stolicy Małopolski po łatwą wygraną. Tymczasem niesamowicie zmotywowani piłkarze Białej Gwiazdy prowadzą do przerwy 3:2, po dwóch bramkach Patera i jednej Frankowskiego. W drugiej połowie Wiślakom zaczyna brakować sił, co wykorzystują zawodnicy Carlesa Rexacha, wygrywając ostatecznie 4:3.

Mimo porażki Wisła jest na ustach całej Polski. Wszyscy doceniają jej postawę z jedną z najlepszych drużyn na świecie. W rewanżu na Camp Nou piłkarze Smudy również nie przynoszą wstydu. Bohaterem zostaje Artur Sarnat, dzięki któremu Wisła poniosła minimalną porażkę 0:1.

W I rundzie Pucharu UEFA Biała Gwiazda nie bez problemów eliminuje Hajduka Split (2:2, 1:0). W kolejnej fazie rozgrywek do Krakowa przyjeżdża kolejna wielka firma – Inter Mediolan. Po zwycięstwie 2:0 we Włoszech, Nerazzurri pewni swego przystępują do rewanżu. Tymczasem Wisła już w 4’ wychodzi na prowadzenie po bramce Żurawskiego. Mimo tego, że do końca spotkania gospodarze atakowali, nie udało się doprowadzić choćby do dogrywki. Wynik 1:0 z wielkim włoskim klubem poszedł jednak w świat.

Po odpadnięciu z europejskich pucharów, Wiśle pozostaje walka na krajowym podwórku. Mimo tego, że uznano ją za największego faworyta do tytułu mistrzowskiego, na koniec sezonu zajmuje drugie miejsce. Pracę traci Smuda, a do kraju po 24 latach wraca Henryk Kasperczyk. Pracujący wcześniej w powodzeniem we Francji i w Afryce były reprezentant Polski dochodzi do porozumienia z Cupiałem w sprawie objęcia posady przy Reymonta.

Mimo niezbyt udanego, jak na ambicje właściciela, początku sezonu 2002/03 (piąte miejsce w ligowej tabeli po 5. kolejce), w grze Wisły widać solidny warsztat trenerski Kasperczaka. Jego podopieczni, zwłaszcza w spotkaniach przed własną publicznością, są bezlitośni dla rywali. Przed każdym meczem nikt nie zadaje pytania kto wygra mecz, tylko jak wysoko zwycięży Wisła. Efektem jest kolejne mistrzostwo Polski.

Wisłę z tego sezonu pamiętamy głównie z jej postawy w Pucharze UEFA. Mirosław Szymkowiak powiedział: „Dopiero przy trenerze Kasperczaku tak naprawdę nauczyłem się taktyki”. Kwestie taktyczne mają kolosalny wpływ na poczynania zawodników Białej Gwiazdy w spotkaniach z rywalami z górnej półki. Po bardzo pewnym wyeliminowaniu Glentoran FC (2:0 i 4:0) oraz NK Primorje (2:0, 6:1), Wiślacy poznają rywala w II rundzie – AC Parma. Nie jest już to ta sama drużyna co sprzed 4 lat. Za rekordowe sumy sprzedani zostali m. in. Buffon, Crespo, Thuram. Mimo wszystko wciąż mają w swoich szeregach wielkie nazwiska i są uznawani za niekwestionowanego faworyta dwumeczu. Przed pierwszym, wyjazdowym spotkaniem trener Kasperczak apeluje: „Najlepiej jakby udało się tam zdobyć ze trzy bramki, by mieć spokój przed rewanżem”, czym bardzo zaskakuje swych piłkarzy, bo odprawy wcześniejszych szkoleniowców brzmiały mniej więcej tak: „Oby nas nie roznieśli”. Wisła przegrywa jednak 1:2. Nadzieję na korzystny wynik w rewanżu znacznie maleją już w 6’, kiedy Adriano pokonuje Angelo Huguesa. Przez długi czas wynik nie ulega zmianie. W 71’ na strzał z rzutu wolnego decyduje się Kamil Kosowski. Piłka odbija się tuż przed bramką od nierównej murawy, przez co zmylony Frey kapituluje. Dziewięć minut później Maciej Żurawski doprowadza stan dwumeczu do remisu. W dogrywce Wisła panuje na boisku, czego efektem jest drugi gol Żurawskiego oraz rezerwowego Dubickiego.

Po wyeliminowaniu Parmy Wisła trafia na Schalke 04, które w poprzedniej rundzie wyeliminowało Legię Warszawa. Po pierwszym meczu w Krakowie i remisie 1:1 wydaje się, że Niemcy rozprawią się z kolejną polską drużyną. W mroźny grudniowy wieczór nad Arena auf Schalke błyszczy blask Białej Gwiazdy. Podopieczni Kasperczaka wykorzystują swoją największą broń – grę skrzydłami – i nieoczekiwanie gromią przeciwnika 4:1.

Wesoły samolot wraca do Krakowa. „Kwachu w strachu, Boguś prezydentem! Za Leszka Millera Boguś Cupiał na premiera” – skandują piłkarze. Po wylądowaniu w Balicach, rozentuzjazmowany Marcin Kuźba zapewnia licznie zgromadzonych dziennikarzy i kibiców, że w tym sezonie Wisła wygra rozgrywki. UEFA uznaje Białą Gwiazdę za najlepszą drużynę tygodnia w Europie. Niemieckie gazety nie mogą uwierzyć w porażkę ich zespołu. Nagłówki niektórych z nich są prześmiewcze – Schalke 14 Gelsenkirchen.

Jeszcze przed przerwą zimową Wiślacy poznają rywala w IV rundzie. Na wiosnę przyjdzie im się mierzyć z Lazio Rzym. W pierwszym meczu na Stadio Olimpico Biała Gwiazda znów zaskakuje. Remis 3:3 jest dobrym prognostykiem przed rewanżem.

Piłkarze ze stolicy Włoch przylatują na mecz do Krakowa. Po zapoznaniu się z murawą nikt z włoskiej ekipy nie ma wątpliwości – mecz nie może się odbyć. W związku z tym UEFA przekłada spotkanie o tydzień, w tym czasie włodarze Wisły muszą doprowadzić boisko do porządku. Przy Reymonta nie ma jeszcze podgrzewanej murawy, a temperatury oscylują w granicach 0ºC. Klub wzywa do pomocy kibiców i studentów z pobliskiego miasteczka studenckiego. Praca wre niemal 24 godziny na dobę, nad boiskiem zostaje rozłożony namiot, w którym utrzymuje się dodatnia temperatura. Efekt jest mizerny – pogniła, śmierdząca trawa i błoto. UEFA daje jednak zielone światło na rozegranie spotkania. Rozpoczyna się cudownie – w 4’ Kuźba zdobywa bramkę. Wisła nadal atakuje. Po niepełna kwadransie dochodzi do sytuacji, która całkowicie wybija z rytmu drużynę Kasperczaka. Kontuzji doznaje… sędzia Stuart Dougal. Przerwa trwa kilka minut, w jego miejsce wchodzi arbiter techniczny, Kenny Clark. Po chwili, po rzucie rożnym wyrównuje Couto. Wisłę dobija w drugiej połowie „pogromca polskich drużyn”, Enrico Chiesa. Piękny sen Białej Gwiazdy dobiega końca.

Europejskie rozczarowania

Wisłę opuszczają Kamil Kosowski i Kalu Uche, zawodnicy, na których opierała się gra ofensywna Mistrzów Polski. Mimo osłabienia, Kasperczak znakomicie dowodzi swoją drużyną w rozgrywkach krajowych, zdobywając drugi raz z rzędu mistrzowski tytuł.

Braki kadrowe dają o sobie znać w Europie. Po wyeliminowaniu Omonii Nikozja (5:2, 2:2), Wisła mierzy się w III rundzie kwalifikacyjnej do Ligi Mistrzów z Anderlechtem. Belgowie w dosadny sposób pokazują jej miejsce w szeregu. Porażki 1:3 i 0:1 były najmniejszym wymiarem kary.

Krótko trwa również przygoda z Pucharem UEFA. Co prawda Biała Gwiazda, po czterech bramkach Tomasza Frankowskiego, eliminuje holenderski NEC Nijmegen (2:1, 2:1), ale następnie niespodziewanie przegrywa dwumecz z Valerengą Oslo. Po dwóch bezbramkowych remisach Wiślacy okazują się gorsi w konkursie jedenastek.

Sezon 2004/05. Przygodę w europejskich pucharach Wisła zaczyna i kończy w Tbilisi. Wygrane na wyjeździe 8:2 i u siebie 3:0 nie pozostawiają wątpliwości kto był lepszy w dwumeczu z WIT Georgią. W kolejnej rundzie eliminacji do Champions League, Biała Gwiazda mierzy się z Realem Madryt. Królewscy dysponują galaktycznym składem – Raul, Beckham, Figo, Zidane, Casillas, Carlos, Ronaldo. Galaktyczne nazwiska nie grają jednak galaktycznej piłki, przez co Cupiał stwierdza, że jego drużyna ma szansę sprawić niespodziankę i wyeliminować giganta ze stolicy Hiszpanii. W pierwszym spotkaniu, rozgrywanym przy komplecie publiczności na Reymonta, Wisła prowadzi wyrównaną batalię. Real wygrywa jednak doświadczeniem. Sprawę załatwia rezerwowy Morientes, który strzela dwa gole. W rewanżu na Santiago Bernabeu Królewscy stawiają kropkę nad i, zwyciężając 3:1. Po spotkaniu Frankowski stwierdza: „W Madrycie byliśmy o dwa poziomy gorsi od gospodarzy”.

Kolejny rok bez Ligi Mistrzów staje się faktem. W I rundzie Pucharu UEFA Wisła podejmuje Dinamo Tbilisi. Pierwszy mecz rozgrywa w roli gospodarza i zwycięża zaledwie 4:3. Niska wygrana, a przede wszystkim fakt straty aż trzech bramek zostaje uznany za wielką niespodziankę. Jak więc nazwać porażkę 1:2 w stoicy Gruzji i odpadnięcie w tak wczesnej fazie rozgrywek z klubem z piłkarskiego zaścianka?

Mimo znakomitego bilansu w lidze i liderowania w tabeli z ośmioma punktami przewagi nad drugą Legią, dochodzi do zmiany na ławce trenerskiej. Henryka Kasperczaka zastępuje Verner Liczka. Czeski trener prowadził wcześniej Górnika Zabrze, w którym odważnie stawiał na młodych zawodników. W tym celu został sprowadzony do Krakowa. Wiosną 2005 Wisła nie zachwyca. Gdyby nie solidna zaliczka z jesieni, ciężko byłoby sięgnąć po tytuł mistrzowski. Gra Krakowian nie zadowala, czego najdosadniejszym dowodem jest domowy mecz z Górnikiem w 24. kolejce. Po bramkach Baszczyńskiego i Żurawskiego Biała Gwiazda wygrywa 2:1, zapewniając sobie tym samym Mistrzostwo Polski. Kibice, zamiast fetować, wyrażają swoje niezadowolenie, domagając się zmiany na ławce rezerwowych.

W kolejnym sezonie włodarze Wisły stawiają na Jerzego Engela. W eliminacjach do Ligi Mistrzów Biała Gwiazda trafia na Panathinaikos Ateny. W pierwszym meczu, rozgrywanym w Krakowie, gospodarze prezentują bardzo efektowny futbol, czego efektem są bramki Pawła Brożka, Uche i Frankowskiego, które dają zwycięstwo 3:1.

UEFA po raz kolejny uznaje Wisłę za najlepszą drużynę tygodnia w Europie. Przed rewanżem pod Wawelem panuje optymizm. Nikt nie wyobraża sobie, by Grecy byli w stanie odrobić dwubramkową stratę. W Atenach do przerwy utrzymuje się wynik bezbramkowy. W 62’ i 65’ Panathinaikos zdobywa dwa gole, które w tym momencie eliminują Białą Gwiazdę. 12 minut przed końcem regulaminowego czasu gry Sobolewski strzela kontaktową bramkę, która z kolei wyrzuca za burtę Greków. Chwilę później do siatki trafia Marek Penksa, do dziś nie wiadomo dlaczego sędzia nie uznał prawidło zdobytego gola. W 87’ Dimítrios Papadópoulos doprowadza do remisu w dwumeczu, dzięki której sędzia zarządził dogrywkę. Do dodatkowych 30 minut Krakowianie podchodzą grając w dziesiątkę, przez czerwoną kartkę Sobolewskiego w 90’. W 24’ dogrywki Panathinaikos strzela czwartą bramkę. Wisła nie odpowiada i plany o Champions League znowu trzeba odłożyć na następny sezon.

Udział w I rundzie Pucharu UEFA okazuje się totalną klapą. Zdecydowana porażka z Vitórią Guimarães (0:3, 0:1) rozwściecza Cupiała. Engel zostaje zwolniony. Jego miejsce zajmuje Tomasz Kulawik, który jest uznawany za „opcję tymczasową”. Prowadzi zespół w 10 meczach, po tym czasie trenerem zostaje Dan Petrescu. Mimo dobrej końcówce w lidze (6 zwycięstw w 7 meczach), Wisła nie broni mistrzowskiego tytułu, zajmując drugie miejsce w tabeli.

Jeden sezon, czterech trenerów

Do sezonu 2006/07 piłkarzy Wisły przygotowuje Petrescu. Gwiazda rumuńskiej piłki nie jest ulubieńcem zawodników, głównie przez mordercze treningi i wybuchowość. Jakub Błaszczykowski powiedział po latach, że Petrescu to najgorszy trener z jakim kiedykolwiek pracował. Kuba i jego koledzy mają wielki wpływ na zwolnienie szkoleniowca. Po domowej porażce 0:1 z Iraklisem Saloniki w I rundzie Pucharu UEFA (wcześniej Wisła eliminuje austriacki SV Mattersburg, po remisie 1:1 i wygranej 1:0) oraz remisie 1:1 z Górnikiem Łęczna, rada drużyny udaje się do Cupiała z informacją, że Petrescu nie powinien być trenerem, bo z nim na ławce niczego nie osiągną. Właściciela Wisły nie trzeba było długo namawiać. Były zawodnik m.in. Chelsea zostaje zwolniony. Zastępuje go Dragomir Okuka, który w przeszłości zdobył tytuł Mistrza Polski z Legią Warszawa. Ten od razu ściąga do klubu swojego pupila, Stanko Svitlicę, co okazuje się kiepskim posunięciem.

W rewanżu z Iraklisem Biała Gwiazda wygrywa po dogrywce 2:0, co daje jej awans do fazy grupowej Pucharu UEFA, gdzie trafia na Feyenoord Rotterdam, Blackburn Rovers, AS Nancy i FC Basel. Gra nieźle, jednak wygrywa tylko jeden mecz (3:1 z Basel) i odpada z rozgrywek.

Końcówka rundy jesiennej w lidze jest fatalna w wykonaniu piłkarzy z Reymonta. W trzech ostatnich meczach zdobywają tylko jeden punkt, remisując na wyjeździe z Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski 2:2. Porażka 2:4 z GKSem Bełchatów przerywa passę 74 kolejnych domowych meczów bez przegranej. Na koniec rundy ŁKS ogrywa Wisłę 2:1. Brak awansu z fazy grupowej Pucharu UEFA i dopiero piąte miejsce w lidze przed przerwą zimową powodują kolejną roszadę na stanowisku trenera. Okukę zastępuje Adam Nawałka. Na wiosnę Wisła nadal zawodzi. Po 4 kolejnych remisach (Wisła Płock 0:0, Korona Kielce 0:0, Lech Poznań 0:0, Pogoń Szczecin 1:1) Nawałka traci pracę. Na jego miejsce przychodzi Kazimierz Moskal. Jego ligowy dorobek jest mizerny – 9 meczów, 3 zwycięstwa, 4 remisy i dwie porażki, w tym domowa 0:4 z Dyskobolią, prowadzoną przez Macieja Skorżę. W efekcie, na koniec sezonu Wisła zajmuje dopiero ósme miejsce.

Era Skorży

Maciej Skorża przyznał po czasie, że przed wyjazdem z Dyskobolią do Krakowa dostał sygnały o zainteresowaniu Cupiała jego osobą pod kątem objęcia Wisły. Po pogromie zgotowanym przy Reymonta 22 obawiał się, że oferta właściciela Tele-Foniki jest już nieaktualna. Nic z tych rzeczy, Cupiał tym bardziej zapragnął ściągnąć go do Krakowa. Dopiął swego, dzięki czemu młody szkoleniowiec przygotowywał Wisłę do sezonu 2007/08, pierwszego za czasów Tele-Foniki bez występów w europejskich pucharach (nie licząc kary za trafienie nożem w Dino Baggio). Młody trener szybko wpada w łaski swoich piłkarzy. Znajduje z nimi wspólny język i imponuje inteligencją oraz wiedzą czysto piłkarską. Marcin Baszczyński nie ma wątpliwości: „Pod względem taktycznym Skorża to chyba jeden z najlepszych trenerów w Polsce. Dodał nam pewności siebie i zaczęło to szybko przynosić efekty na boisku”. Runda jesienna jest najlepszą w wykonaniu polskiej drużyny w XXI wieku. Wisła traci jedynie 4 punkty. Nie licząc remisów z GKS-em Bełchatów (0:0) i Odrą Wodzisław (2:2), wygrywa wszystkie swoje mecze i prowadzi w tabeli z 10 punktami przewagi nad drugą Legią. Mimo nieco słabszej wiosny (9 zwycięstw, 3 remisy, 1 porażka), na koniec sezonu powiększa swoją przewagę do 14 punktów i odzyskuje tytuł mistrzowski.

Były asystent Leo Beenhakkera w Reprezentacji Polski zostaje ogłoszony wybawcą Wisły. W klubie uwierzono, że z nim na ławce Biała Gwiazda może w końcu szturmować bramy Ligi Mistrzów. Pierwszym rywalem na drodze jest w sezonie 2008/09 Beitar Jerozolima. Po wyjazdowej porażce 1:2, Wisła po znakomitej grze wygrywa w rewanżu aż 5:0. Losowanie kolejnej rundy, które odbyło się jeszcze przed drugim meczem z Izraelczykami, znowu jest dla Krakowian bezlitosne. Kolejny raz do stolicy Małopolski przyjedzie wielka Barcelona, z nowym szkoleniowcem – Pepem Guardiolą. Władze Blaugrany oferują włodarzom Wisły kilkaset tysięcy euro w zamian za to, by pierwszy mecz rozegrać w Krakowie, a drugi w Barcelonie, by katalońscy kibice mogli cieszyć się z awansu na własnym stadionie. Cupiał nie zgadza się na takie warunki, wierząc, że to kibice Białej Gwiazdy będą świętować zwycięski dwumecz przy Reymonta. W związku z tym pierwsze spotkanie odbywa się na Camp Nou. Eto’o, Xavi, Henry, Eto’o i 4:0, Barca nie pozostawia złudzeń. W rewanżowym meczu Wisła niespodziewanie wygrywa 1:0, dzięki czemu staje się jedną z dwóch drużyn (obok Szachtara Donieck), które w tej edycji Ligi Mistrzów pokonały zdobywcę trofeum.

W I rundzie Pucharu UEFA Biała Gwiazda znowu trafia na piłkarskiego giganta. Co prawda wiele mówi się o kryzysie w jakim jest Tottenham Hotspur, ale i tak jest uznawany za zdecydowanego faworyta tej konfrontacji. Po naprawdę dobrym dwumeczu, Wisła przegrywa minimalnie (1:2, 1:1) i odpada z rozgrywek.

Na krajowym podwórku nie jest już tak kolorowo jak sezon wcześniej. Tym razem do walki o mistrzowski tytuł w bardzo solidnym stylu włączają się Legia i Lech Poznań. W rundzie jesiennej podopieczni Skorży przegrywają z jednym i drugim rywalem – w Warszawie z Legią 1:2 i w Krakowie z Lechem aż 1:4. Wiosną Wisła nie przegrywa żadnego meczu i kończy sezon na pierwszym miejscu z trzema punktami przewagi nad „Wojskowymi”.

Sezon 2009/10 rozpoczyna się katastrofą w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Wisła znajduje pogromcę już w II rundzie. Za mocna okazuje się Levadia Tallin (1:1, 0:1). Porażka w tak wczesnej fazie rozgrywek boli tym bardziej, że nie gwarantuje udziału w Pucharze UEFA. Cupiałowi puszczają nerwy, jednak Skorża zachowuje posadę.

fot. www.sport.interia.pl

Po dobrej ligowej jesieni, wiosną przychodzi kryzys. Po bardzo słabym starcie i porażkach z GKS-em Bełchatów (0:1), Arką Gdynia (0:1) i remisie z Jagiellonią Białystok (0:0), Skorżę zastępuje Henryk Kasperczak. Pod jego wodzą Biała Gwiazda nabiera wiatru w żagle, odnosząc 6 zwycięstw w 8 meczach, dzięki czemu na dwie kolejki przed końcem lideruje w ligowej tabeli z jednym punktem przewagi nad Lechem Poznań. Mecze przedostatniej kolejki są toczone równolegle. Wisła mierzy się z Cracovią, a Kolejorz gra w Chorzowie z Ruchem. W 89’ minucie Biała Gwiazda prowadzi 1:0, a Lech remisuje 1:1. Po minucie, niemal w tym samym czasie dochodzi do zmiany wyniku na obydwu stadionach. Na Hutniku Mariusz Jop strzela samobójczego gola, doprowadzając do remisu w derbach, a strzał Krivetsa zapewnia trzy punkty Poznaniakom.

Sytuacja w tabeli i szanse na mistrzostwo zmieniają się diametralnie. Przed ostatnią kolejką to Lech lideruje z punktem przewagi nad Wisłą. Kolejorz wygrywa swoje spotkanie z Zagłębiem Lubin 2:0, a Biała Gwiazda remisuje z Odrą Wodzisław 1:1, dzięki czemu to Lech zostaje Mistrzem Polski.

Opcja Holenderska

Przez kilka dobrych lat Wisła opierała swój skład na Polakach. Przed sezonem 2010/11 Cupiał powiedział: „To nieudacznicy. Tyle razy nie potrafili awansować do Ligi Mistrzów”. W związku z tym rozpoczyna się budowa nowej drużyny, opartej głównie na obcokrajowcach. Do klubu trafiają m. in. Milan Jovanić, Erik Čikoš, Gordan Bunoza, Dragan Paljić, Andrés Rios. W trakcie rundy jesiennej dołączają Osman Chávez, Serge Branco i Nourdin Boukhari. Oprócz nich do Krakowa zostaje ściągniętych tylko dwóch Polaków, Cezary Wilk oraz „Władca muraw”, Maciej Żurawski.

W II rundzie eliminacji do Ligi Europy Wisła mierzy się z litewskim FK Szawle, z którym pewnie wygrywa 2:0 i 5:0. W następnej rundzie przychodzi czas na wydawałoby się łatwe rozprawienie z azerskim Karabachem Agdam. W pierwszym spotkaniu, rozegranym na stadionie Hutnika w Krakowie, goście niespodziewanie wygrywają 0:1.

fot. www.gazetakrakowska.pl

Nikt nie wyobraża sobie, by Biała Gwiazda nie była w stanie odrobić strat na wyjeździe. Tam jednak następuje nokaut. Do przerwy Azerowie prowadzą 3:0. W drugiej połowie Wisłę stać jedynie na dwa gole, przez które mecz kończy się wynikiem 3:2. Dzień po spotkaniu Henryk Kasperczak podaje się do dymisji, jego miejsce tymczasowo zajmuje Tomasz Kulawik.

Pod koniec sierpnia na ławce trenerskiej zasiada Holender, Robert Maaskant. Wraz z nim pracę w Wiśle rozpoczyna jego rodak, Stan Valckx, który zostaje dyrektorem sportowym. Biała Gwiazda gra nierówno, potrafi przegrać z Lechem 1:4, by dwie kolejki później rozgromić Legię 4:0. Jesień kończy na drugim miejscu, ze stratą 3 punktów do Jagiellonii Białystok.

Zimą do klubu trafia pierwszy zaciąg holenderskiego duetu. Znowu stawia się na obcokrajowców – Cwetan Genkow, Michaił Siwakow, Sergei Pareiko, Maor Melikson i Kew Jaliens. Wrażenie robi zwłaszcza ten ostatni zawodnik. Piłkarza z podobnym piłkarskim CV ciężko szukać w Polsce. Wiosną Wisła szczególnie nie zachwyca, ale jej główni rywale grają jeszcze gorzej, czego efektem jest 13. tytuł mistrzowski.

fot. www.krakow.sport.pl

W sezonie 2011/2012, pod namową Valckx’a, Cupiał stawia wszystko na jedną kartę. Liczy się tu i teraz, należy sprowadzić zawodników, którzy za kilka tygodni dadzą awans do upragnionej Champions League. Do mocnej kadrowo Białej Gwiazdy dołączają m. in. król strzelców serbskiej ligi, Ivica Iliev, Marko Jovanović, Michael Lamey, David Biton, Gervasio Nunez, na zasadzie wypożyczenia wraca Junior Diaz. W II rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów, Wisła łatwo rozprawia się ze Skonto Ryga (1:0, 2:0). W kolejnym dwumeczu, z bułgarskim Liteksem Łowecz, daje o sobie znać geniusz Maora Meliksona, który ma duży wpływ na grę swojej drużyny w zwycięstwach 2:1 i 3:1. Wyniki losowania par IV, decydującej rundy, przyjmuje się w Krakowie z wielkim entuzjazmem. Wisłę od Ligi Mistrzów dzielą już tylko dwa mecze z APOEL-em Nikozja. W pierwszym, rozegranym w Krakowie w obecności 23 tysięcy widzów, Biała Gwiazda wygrywa 1:0 po bramce Patryka Małeckiego.

Na rewanż Wisła wylatuje już trzy dni przed meczem, co okazuje się błędem. Trzy dni to stanowczo za mało, by organizmy piłkarzy zaaklimatyzowały się do warunków atmosferycznych panujących na Cyprze, a jednocześnie za dużo, by nie odczuły trudów upałów. Ujawnia się to w trakcie spotkania. Piłkarze Maaskanta są zmęczeni, nie mają sił na konstruowanie szybkich akcji, skupiają się jedynie na obronie. Szybko tracą bramkę, która wyrównuje stan dwumeczu. Niespełna 10 minut po przerwie APOEL wychodzi na dwubramkowe prowadzenie. W 71’ Cezary Wilk zdobywa gola. Wynik 2:1 gwarantuje awans Wiśle. Niestety, trzy minuty przed końcem spotkania, Cypryjczycy trafiają po raz trzeci. 3:1, koniec marzeń o Lidze Mistrzów.

Biała Gwiazda trafia do Ligi Europy, gdzie przychodzi jej się mierzyć z Odense, Twente Enschede i Fulham. Po porażkach z Odense i Twente oraz słabej postawie w Ekstraklasie, posada Maaskanta wisi na włosku. O jego zwolnieniu decyduje derbowy mecz z Cracovią, przegrany 0:1. Jego następcą zostaje Kazimierz Moskal. Pod jego wodzą Wisła nieźle radzi sobie w Lidze Europy. Po zwycięstwach z Twente i Odense uzyskuje awans do 1/16 finału rozgrywek. Tam zostaje wyeliminowana przez Standard Liege (1:1, 0:0).

Moskal nie jest jednak w stanie wyciągnąć Wisły z marazmu, to samo nie udaje się jego następcy – Michałowi Probierzowi, który do klubu trafia z początkiem marca 2012. Drużyna kończy sezon ligowy dopiero na 7. miejscu.

Równia pochyła

Przed sezonem 2012/13 z Krakowa odchodzi część zawodników, ściągniętych przez duet Maaskant-Valckx.  Z klubu, który dominował polską ligę niewiele pozostało. Wisła staje się typowym ligowym przeciętniakiem. Trener Probierz nie znajduje wspólnego języka z piłkarzami. Po porażce 0:2 z Piastem Gliwice podaje się do dymisji. W jego miejsce na ławkę powraca, na nieco dłużej niż zwykle, Tomasz Kulawik. Białą Gwiazdę stać jedynie na powtórzenie wyniku z poprzedniego sezonu – 7. miejsce. Po zakończeniu sezonu nowym-starym trenerem Wisły zostaje Franciszek Smuda.

Były szkoleniowiec Reprezentacji Polski znów daje nadzieję na to, że Biała Gwiazda wróci na szczyt. Swojego pogromcę znajduje dopiero w 12. kolejce sezonu 2013/14, kiedy przegrywa z bydgoskim Zawiszą 1:3. Po rundzie jesiennej zajmuje trzecie miejsce w tabeli. W klubie jednak źle się dzieje. Wypłaty nie trafiają na konta piłkarzy tak regularnie jak jeszcze kilka lat temu, włodarze spłacają stare kontrakty, sądzą się z niektórymi byłymi zawodnikami z zagranicznego zaciągu sprzed 2-3 lat. Kadra drużyny staje się coraz węższa – na miejsce piłkarzy, którzy odchodzą, ciężko znaleźć nowych. Zimą Smuda sprowadza tylko dwóch zawodników, którzy mają realny wpływ na poczynania drużyny – Dariusza Dudkę i Semira Stilicia. Wiosną Wisła gra w kratkę, kończąc sezon na 5. miejscu.

fot. www.krakow.sport.pl

Sezon 2014/15 ma bardzo podobny przebieg. Wisła jest niesamowicie nieprzewidywalna, efektowne zwycięstwa są przeplatane porażkami. W czterech pierwszych meczach rundy wiosennej, Biała Gwiazda odnosi trzy porażki i jeden remis, przez co Smuda traci posadę. W jego miejsce przychodzi (a jakże!) Kazimierz Moskal. W 14 spotkaniach odnosi zaledwie 3 zwycięstwa, 7 remisów i 4 porażki. Jego podopieczni kończą rozgrywki na 6. miejscu w tabeli.

W letnim okienku transferowym w 2015 roku z klubu odchodzi 12 zawodników. W ich miejsce przychodzi zaledwie 5, co powoduje jeszcze większe zawężenie kadry. Trener Moskal zostaje okrzyknięty mistrzem remisów. Zachowuje proporcje z poprzedniego sezonu, statystycznie dzieli się punktami w co drugim meczu. Na 16 kolejek, w których prowadzi drużynę, remisuje w ośmiu spotkaniach. W tym czasie Krakowianie odnoszą przekonywujące zwycięstwa z Podbeskidziem (6:0), Jagiellonią (4:1), Zagłębiem (3:1) i Śląskiem (4:2).

Moskal traci pracę po przegranych 1:2 derbach z Cracovią na własnym stadionie, co zdarzyło się Wiśle pierwszy raz od dwudziestu lat. Jego miejsce zajmuje najpierw Mieczysław Broniszewski, a później Tadeusz Pawłowski. Ogólny bilans pracy tych szkoleniowców jest katastrofalny: 9 meczów, 0 zwycięstw, 3 remisy i 6 porażek, przy bilansie bramkowym 4:13. Nowym trenerem zostaje Dariusz Wdowczyk, pod którego wodzą Wisła rozgrywa dobre, obfitujące w wiele goli spotkania. Ostatecznie sezon kończy na 9. miejscu, wygrywając Grupę Spadkową.

Do kolejnych rozgrywek, w sezonie 2016/17, Wisła podchodzi po kolejnych osłabieniach. Do klubu dołączyli jedynie Adam Mójta, Mateusz Zachara i Łukasz Załuska. W przeciwną stronę udało się aż 10 zawodników. Runda jesienna rozpoczyna się optymistycznie – domowym zwycięstwem 2:1 z Pogonią Szczecin. Od tej pory Wisła ponosi 7 kolejnych ligowych porażek. W międzyczasie, 29.07.2016 r., Cupiał sprzedaje klub. Biała Gwiazda trafia w ręce Marka Citko i Jakuba Meresińskiego. Nowi właściciele szybko zapewniają, że jeszcze w obecnym okienku transferowych dokonają pięć stanowczych wzmocnień, a klub wróci do normy pod względem finansowym i organizacyjnym. Szybko okazuje się, że Meresiński jest podejrzewany o pranie brudnych pieniędzy oraz branie udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Ponadto wychodzi na jaw, że podrobił swoje świadectwo ukończenia liceum ogólnokształcącego oraz świadectwo maturalne, w związku z czym nabył Wisłę nielegalnie. Citko: „Jest mi bardzo przykro, że zostałem wielokrotnie wprowadzony w błąd przez pana Jakuba Meresińskiego. Nie chcę być łączony z jego działalnością. Żałuję, że tak zasłużony klub trafił w niepowołane ręce”. Klub zostaje przejęty przez Towarzystwo Sportowe Wisła Kraków.

Podsumowanie rządów Cupiała

Bogusław Cupiał był właścicielem Wisły Kraków przez 19 lat. W tym czasie Biała Gwiazda zdominowała rozgrywki ligowe. Zdobyła 8 tytułów Mistrza Polski (1999, 2001, 2003, 2004, 2005, 2008, 2009, 2011), 4 razy stawała na drugim stopniu podium (2000, 2002, 2006, 2010), raz na trzecim (1998). Dwa razy sięgnęła po Puchar Polski (2002, 2003), raz po Superpuchar (2001) i Puchar Ligi (2001). Siedmiokrotnie pukała do drzwi Ligi Mistrzów, jednak za każdym razem pozostawały szczelnie zamknięte. Dwukrotnie do awansu do Champions League zabrakło zaledwie kilku minut (Panathinaikos i APOEL). Sukcesem na pewno trzeba uznać 1/8 finału Pucharu UEFA z sezonu 2002/03.

Czego zabrakło, by spełnić marzenia o awansie do Ligi Mistrzów? Na pewno cierpliwości. Cupiał wychodził z założenia, że drużyna nie ma prawa wpaść w kryzys. Dla niego kryzysem były już dwie porażki z rzędu, po których zazwyczaj zwalniał trenerów. Żaden ze szkoleniowców nie dostał tak naprawdę prawdziwej szansy, na który składa się czas i pełna swoboda w drążeniu swojej filozofii. Często właściciel Tele-Foniki ingerował w ruchy transferowy, dopytywał z przekąsem dlaczego zawodnicy, ściągnięci do klubu za niemałe pieniądze, grzeją ławkę, co nie zapewniało komfortu kolejnym trenerom.

Cupiał nigdy nie myślał o tym, by zrobić projekt działający długofalowo. Akademia Wisły, prowadzona w przeszłości przez Adama Nawałkę, z której wyrośli m. in. bracia Brożkowie, Kamil Kuzera czy Łukasz Nawotczyński, została zlikwidowana. Właściciel stwierdził, że nie ma sensu inwestować w zdolną młodzież, skoro lada dzień wykupi ich mocniejszy klub. Przez to tak niewielu wychowanków przewinęło się przez Wisłę w czasie jego panowania.

fot. www.footroll.pl

Błędem było postawienie w sezonie 2010/11 na Holendrów, Maaskanta i Valckx’a, którzy sprowadzali zawodników starszych, mających najlepsze lata za sobą, którzy mieli zagwarantować łatwy awans do Ligi Mistrzów. Ich transfery odbijają się w Krakowie czkawką do dzisiaj. Większość z nich była droga w utrzymaniu, a przez ich zaawansowanie wiekowe nie było szans, by Wisła zarobiła na ewentualnych transferach. Jedyną perłą okazał się tylko Maor Melikson. Antoni Piechniczek zarzucił holenderskiemu duetowi pobieranie prowizji z transferów, przez co panowie spotkali się w sądzie. Dziwne jest na przykład to, że w 2011 roku postawiono na odcinającego kupony Lamey’a, a zrezygnowano ze stosunkowo młodego, ale już ogranego Czecha, Theodora Gebre Selassie, który dziś jest gwiazdą niemieckiego Werderu Brema. Po latach Valckx powiedział, że to Cupiał naciskał, by ściągać pod Wawel wyłącznie zagranicznych piłkarzy.

Bogusław Cupiał zrobił wiele dobrego zarówno dla klubu, jak i dla całej ligi, bo inne drużyny musiały prężnie się rozwijać, by zbliżyć się do poziomu Białej Gwiazdy. Dzisiaj wielu kibiców Wisły marzy o tym, by na horyzoncie pojawił się podobny właściciel.

Sprawdź także:
Ofiary własnych ambicji – Odra Wodzisław Śląski. Perełka ligi z przełomu wieków
Ofiary własnych ambicji – Podbeskidzie Bielsko-Biała. Gdzie się podziali tamci Górale?

fot. wyr. wislaportal.pl
Facebook Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *