Reprezentacja Polski złożona z zawodników urodzonych w województwie małopolskim

Ostatnio rozpracowaliśmy Wielkopolskę, zatem teraz pora na naprawdę bardzo silną Małopolskę.

Miejsce w bramce zajmuje srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie, Aleksander Kłak. Od razu powiem, że jest jednym z kilku zawodników z przedstawianej przeze mnie małopolskiej jedenastki, któremu na drodze do naprawdę wielkiej kariery stanęły kontuzje. Kłak zapowiadał się fenomenalnie. Jako młody chłopak robił furorę w Ekstraklasie, strzegąc świątyni Igloopolu Dębica. Zainteresowanie jego osobą wykazywały wielkie europejskie kluby. Miał nawet podpisany kontrakt z Olympique Marsylia, jednak ten, ze względu na kary związane z korupcyjną przeszłością klubu, ostatecznie nie wszedł w życie. Urodzony w Nowym Sączu bramkarz w swojej karierze przeszedł aż 11 operacji, a sam stwierdził, że gdyby mógł cofnąć czas, trenowałby znacznie mniej i nie forsowałby swojego organizmu tak bardzo, jak robił to podczas przygody z piłką.
W poprzednim odcinku podkreśliłem, że w Polsce, zresztą jak na całym świecie, był i wciąż jest deficyt klasowych, lewych obrońców. Jak na ironię Małopolska w tym aspekcie prezentuje się nad wyraz dobrze, zatem miejsce na prawej stronie defensywy zajmuje zawodnik nominalnie występujący na lewej flance, Marek Koźmiński. Kolega Kłaka z Barcelony z 1992 toku wszystkie swoje mecze w pierwszej reprezentacji Polski rozegrał jako piłkarz włoskich klubów, Udinese i Brescii. Na Półwyspie Apenińskim grał z powodzeniem przez 10 lat. Był jednym z tych, od których Jerzy Engel rozpoczynał ustalanie składu podczas udanych eliminacji do Mistrzostw Świata 2002. W Korei rozegrał komplet 270 minut. Później w reprezentacji już nie wystąpił.
Tuż po azjatyckim turnieju w kadrze zadebiutował Marcin Wasilewski. Niezwykle charakterny zawodnik zakotwiczył w niej na 11 lat, grając w tym czasie na środku lub prawej stronie obrony. I jemu zrobienie większej kariery uniemożliwiła kontuzja. Kontuzja paskudna, którą wszyscy doskonale pamiętamy. Mimo to i tak osiągnął bardzo wiele. Ma na swoim koncie cztery Mistrzostwa, Puchar i dwa Superpuchary Belgii jako gracz Anderlechtu oraz najbardziej niespodziewany tytuł Mistrza Anglii w historii Premier League, wywalczony w sezonie 2015/16 w barwach rewelacyjnego Leicester. Bardzo solidnie wygląda też jego reprezentacyjny dorobek – 60 meczów i 2 gole oraz udział w dwóch finałach Mistrzostw Europy.

Obok niego temperamentny Tomasz Hajto. Słynący z bardzo twardej gry defensor w meczach reprezentacji aż 24 razy został napomniany przez sędziów żółtym kartonikiem. Szanowany w Bundeslidze, w której wraz z ze swoim imiennikiem Wałdochem cieszyli się wielkim uznaniem kibiców Schalke. Jeden z liderów reprezentacji, która wywalczyła awans na Mundial 2002 i ten, któremu azjatycki turniej jest najczęściej wypominany. Nie polecam wymawiać w jego obecności nazwiska Pedro Paulety.
Na lewej stronie Adam Musiał, jeden z podstawowych zawodników na niezwykle udanych Mistrzostwach Świata w 1974 roku. W RFN nie wystąpił jedynie w meczu przeciwko Szwecji, co było pokłosiem pewnej psychologicznej zagrywki trenera Kazimierza Górskiego, o której opowiedziałem w podcaście dotyczącym tego turnieju, do wysłuchania którego serdecznie was zapraszam. Sam Musiał wspomina, że przeciwnicy bali się przeprowadzać akcje jego stroną boiska. Nie ma w tym stwierdzeniu nawet krzty przesady. Był bowiem zwolennikiem ostrej, kontaktowej, często wręcz bezpardonowej gry.
Drugą linię otwiera kolejny srebrny medalista Mistrzostw Świata, tym razem z 1982 roku, Jan Jałocha. I on znacznie lepiej radził sobie na lewej stronie boiska, a trener Piechniczek ustawiał go nawet w bloku defensywnym. Pomimo wywalczenia trzeciego miejsca, z turnieju w Hiszpanii ma bardzo przykre wspomnienia. W ostatnim meczu pierwszej fazy grupowej, przeciwko Peru, doznał pęknięcia jądra. Z tym nietypowym i niezwykle bolesnym urazem musiał przecierpieć do końca czempionatu, operację przeszedł bowiem dopiero po powrocie do Polski.
Najmłodszym zawodnikiem drugiej linii jest Piotr Świerczewski. I on był podstawowym graczem podczas Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie. Kilka miesięcy po ich zakończeniu zadebiutował w dorosłej kadrze i przez długie lata nikt nie wyobrażał sobie bez niego naszej reprezentacji. Jeden z architektów awansu na Mundial w Korei i Japonii, na których wystąpił w przegranych starciach przeciwko Korei Południowej i Portugalii. W Biało-Czerwonych barwach wystąpił aż 70 razy, zdobył jednego gola. Ale za to gdzie! Na jednym z najbardziej zaskakujących stadionów, na którym przyszło grać polskiej kadrze. W Brzeszczach, niewielkiej miejscowości położonej niedaleko Oświęcimia. Własnie tam mierzyliśmy się w sparingowym meczu z Litwą w 1993 roku.
Obok Świerczewskiego piłkarz, który miał niemal wszystkie predyspozycje do tego, by dziś wymieniać go w gronie najlepszych w historii polskiej piłki. Błyskawicznie rozwijającą się karierę Adama Nawałki skutecznie wyhamowały i przedwcześnie zakończyły jednak liczne kontuzje oraz zbyt duże eksploatowanie swojego organizmu. W wieku niespełna 21 lat został objawieniem Mistrzostw Świata 1978, po których wybrano go do najlepszej jedenastki turnieju. Niezwykle profesjonalnym podejściem do piłki nożnej wyprzedził swoją epokę o długie, długie lata. Próbkę jego olbrzymich umiejętności niech zobrazuje akcja, którą przeprowadził w ostatnim ligowym meczu przed wylotem na Mundial do Argentyny. Taką wirtuozerią przyczynił się do zwycięstwa 3:1 nad Arką i przypieczętowania przez Wisłę tytułu Mistrza Polski. Ze względu na coraz częściej pojawiające się urazy, Nawałka swój ostatni reprezentacyjny mecz rozegrał w wieku zaledwie 23 lat. Był to już jego 34. występ w narodowych barwach.

Akcja, o której mowa, jak i cały odcinek jest do obejrzenia na kanale nabramkepl w serwisie YouTube:

Na lewej stronie pomocy jeden z najlepszych piłkarzy i autor siedmiu asyst na Mundialu 1974, Robert Gadocha. Jego ofensywne akcje były w stanie skruszyć nawet najszczelniejsze mury obronne przeciwników. Kapitalny drybler, bez dwóch zdań najlepszy na swojej pozycji w historii polskiej piłki. Warto przy okazji podkreślić, że to prawa była jego dominującą nogą. W dużej mierze ze względu właśnie na Gadochę Niemcy nalegali, by rozegrać legendarny Mecz na wodzie, jak zwykło się tytułować bój o finał Mistrzostw Świata. Doskonale zdawali sobie sprawę, że zalane wodą boisko uniemożliwi mu jego widowiskowe rajdy. Medal światowego czempionatu dorzucił do wywalczonego dwa lata wcześniej olimpijskiego złota. Niesmakiem pozostaje jedynie rzekome przyjęcie od Argentyńczyków pieniędzy za zwycięstwo z Włochami i niepodzielenie się nimi z kolegami. W tej sytuacji mamy jednak do czynienia z dowodami typu słowo przeciwko słowu. Nie zmienia to jednak faktu, że przez nią pozostaje, jak trafnie ujął to kiedyś pan Marek Wawrzynowski, piłkarzem wyklętym.
W ataku kolejni medaliści Mistrzostw Świata. Pierwszym z nich jest Kazimierz Kmiecik, będący ponadto dwukrotnym medalistą olimpijskim, złotym z Monachium i srebrnym z Montrealu. Legenda Wisły Kraków, w barwach której aż czterokrotnie sięgał po koronę Króla Strzelców Ekstraklasy. O tym, jak wielki to wyczyn, niech świadczy to, że oprócz niego tylko dwóch zawodników dokonało tej sztuki – Włodzimierz Lubański i Tomasz Frankowski. W ekipie Kazimierza Górskiego, a później Jacka Gmocha i Ryszarda Kuleszy, Kmiecik trafiał na niezwykle mocną konkurencję, przez którą w meczach o stawkę pełnił z reguły funkcję rezerwowego. Przegrywać bój o skład z takimi tuzami jak Lato, Szarmach czy Lubański nie jest wstydem. Jednocześnie każdy trener chciałby mieć na ławce rezerwowego z takimi umiejętnościami i ciągiem na bramkę przeciwnika.
Skład zamyka Andrzej Iwan. Z Mistrzostw Świata w 1982 roku ma niemal takie same wspomnienia jak Jałocha. Wrócił z nich zarówno z medalem na szyi, jak i z kontuzją, która zakończyła jego aktywny udział na tym turnieju już podczas drugiego meczu Polaków. O tę kontuzję miał bardzo dużo pretensji do trenera Antoniego Piechniczka, a Wisła Kraków oficjalnie oskarżała medyków reprezentacji o urazy swoich zawodników. Iwan milej niż w Krakowie jest wspominany w Zabrzu, gdzie w barwach Górnika trzy razy z rzędu sięgnął po Mistrzostwo Polski. Wielu ekspertów i kibiców, którzy mieli okazję podziwiać grę Ajwena na własne oczy, zgodnie stwierdza, że nie zrobił kariery na miarę swojego ogromnego potencjału. Wszystkie swoje reprezentacyjne gole zdobył w starciach towarzyskich.

View this post on Instagram

Medaliści Mistrzostw Świata 1974 i 1982 oraz Igrzysk Olimpijskich 1972, 1976 i 1992, najlepszy lewy pomocnik w historii naszej piłki, niespełnione nadzieje oraz obrońca, którego kontuzja obiegła cały świat. Reprezentacja Polski złożona z zawodników urodzonych w województwie małopolskim prezentuje się naprawdę bardzo mocno. Kto i dlaczego znalazł się w podstawowej jedenastce, a kto na ławce rezerwowych? Sprawdźcie na kanale nabramkepl w serwisie YouTube, gdzie już za moment wjedzie kadra złożona z piłkarzy z Podkarpacia. #malopolska #małopolskie #kraków #cracov #tarnów #nowysącz #wisła #wisłakraków #bialagwiazda #polska #poland #reprezentacja #reprezentacjapolski #kadra #piłkanożna #piłkarz #legenda #seriea #świr #hajto #gadocha #kmiecik #iwan #ekstraklasa #nawałka #nabramkepl

A post shared by  nabramke.pl (@nabramkepl) on

Ze względu na piłkarskie bogactwo województwa małopolskiego, przygotowałem również ławkę rezerwowych. Zasiedli na niej Edward Madejski, Michał Pazdan, Tomasz Rząsa, Krzysztof Mączyński, Józef Nawrot, Zdzisław Kapka i Marek Kusto. Podejrzewam, że znajdą się kibice Wisły, którzy zarzucą mi, że w przedstawionej osiemnastce nie znalazłem miejsca dla legendy ich ukochanego klubu, Henryka Reymana. Oczywiście bardzo cenię tego zawodnika, jednak przy ustalaniu składów wg województw biorę pod uwagę przede wszystkim osiągnięcia reprezentacyjne. A większymi niż Reyman, moim zdaniem, z którym oczywiście nie musicie się zgadzać, legitymują się wyżej przedstawieni piłkarze.

Facebook Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *