Piłkarze z niepełnosprawnością ruchową

W dzisiejszych czasach nie mieliby najmniejszych szans zapisać się na kartach piłki nożnej. Przyjrzyjmy się piłkarzom, którzy długie lata temu porywali tłumy i święcili sukcesy, pomimo niepełnosprawności ruchowej.

W 1928 roku Urugwajczycy zdobyli złoty medal olimpijski, a dwa lata później zostali pierwszymi w historii piłkarskimi Mistrzami Świata. Jednym z najlepszych zawodników tej wspaniałej ekipy, który strzelił gola w finale Mundialu i trafił do jedenastki turnieju, był Héctor Castro. Wołano na niego El Divino Manco, czyli Cudowny jednoręki. Gdy miał trzynaście lat, uległ wypadkowi przy cięciu drewna, w wyniku czego stracił dłoń i część przedramienia prawej ręki. Nie przeszkodziło mu to w zostaniu jednym z najbardziej utytułowanych piłkarzy dwudziestolecia międzywojennego. W reprezentacji Urugwaju rozegrał 25 meczów i strzelił 18 goli.

Obejrzyj na kanale YouTube w serwisie YouTube:

Z niemal bliźniaczą niepełnosprawnością mierzył się Robert Schlienz. Legenda VfB Stuttgart brała czynny udział w II Wojnie Światowej jako żołnierz Wehrmachtu. Z frontu powrócił bez żadnych fizycznych ograniczeń. Co prawda podczas wojennych zmagań dosięgła go kula z karabinu wroga, jednak szczęśliwie skończyło się jedynie na złamaniu szczęki. W sierpniu 1948 roku miał już mniej szczęścia. Tuż po śmierci swojej matki, gnał pożyczonym samochodem na trening Stuttgartu. W pewnym momencie stracił panowanie nad pojazdem i uległ poważnemu w skutkach wypadkowi. Jego pochodną była konieczność amputacji lewej ręki. Wydawało się zatem, że tym samym piłkarska kariera Niemca dobiegła końca. Nic z tych rzeczy. Schlienz został kapitanem VfB, prowadząc swój zespół do Mistrzostwa Niemiec w 1950 i 1952 roku oraz do zdobycia krajowego pucharu w 1954 i 1958 roku. W międzyczasie trzykrotnie wystąpił w reprezentacji RFN.

Teraz przykład z naszego kraju. W latach 40. XX wieku kibiców Ruchu Chorzów zachwycał Edward Lasecki. Niestety, nie znalazłem nigdzie jego zdjęcia. Lasecki podczas II Wojny Światowej został wcielony do niemieckiej armii. Nie chciał walczyć dla okupanta, zatem postanowił sprezentować sobie uszczerbek na zdrowiu, który wyeliminowałby go ze służby. W tym celu chwycił za broń i wymierzył w swoją stopę. Lekarze musieli amputować mu palce. Po wojnie zwrócił się do szewca o przygotowanie specjalnego obuwia, w którym mógłby grać w piłkę. Udało się i grał jak z nut. Mówi się, że był jednym z najlepszych polskich dryblerów tamtych lat.

Na koniec przypadek umieszczony tutaj może nieco na wyrost, jednak nie ulega wątpliwości, że gdyby Garrincha dziś rozpoczynał piłkarską karierę, lekarze nie wydaliby zgody na to, by został zawodowym piłkarzem. Manuel Francisco dos Santos miał krzywy kręgosłup, lewą nogę krótszą od prawej, a w zestawie obie tworzyły swoisty żagiel na wietrze – lewa była wygięta na zewnątrz, a prawa do wewnątrz.

Mimo dysfunkcji został jednym z największych magików w historii futbolu, miał dar do ośmieszania obrońców i dwa razy poprowadził Brazylię po Mistrzostwo Świata. Dla rzeszy Brazylijczyków to on, a nie Pele, jest prawdziwym królem futbolu.

Facebook Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *