MZF: Jak pożegnanie Ferenca Puskasa w 1969 roku przyćmiło finał Pucharu Europy?

Ferenc Puskas to niewątpliwie jeden z najlepszych piłkarzy w historii, mózg i kapitan słynnej Złotej Jedenastki Gusztava Sebesa. Węgier osiągnąłby w piłce znacznie więcej, gdyby mógł w młodym wieku opuścić swój kraj i zostać zakontraktowany przez wielki zagraniczny klub. Chętnych na jego usługi nie brakowało, jednak ówczesna sytuacja polityczna u naszych Bratanków była bardzo podobna do naszej, czyli, delikatnie mówiąc, napięta. Piłkarze nie mieli prawa wyjechać z kraju, by grać w lepszej lidze. Mimo to Puskas w wieku 31 lat dopiął swego i zasilił Real Madryt. Mało kto przypuszczał wówczas, że zdąży zostać klubową legendą, którą w 1969 roku będą żegnały tłumy.

Puskasa podziwiał cały świat. Przez 11 lat, od 1945 do 1956 roku, to na nim opierała się gra węgierskiej drużyny narodowej, która w tym czasie wywalczyła Wicemistrzostwo Świata w Szwajcarii (choć powinienem raczej napisać, że przegrała Mistrzostwo, o czym możecie się przekonać czytając kulisy tego Mundialu). Rozegrał w niej 85 meczów, strzelił 84 gole. Jego reprezentacyjna kariera trwałaby zapewne znacznie dłużej, gdyby nie wydarzenia z 1956 roku. W październiku w Budapeszcie wybuchło bardzo krwawo tłumione Powstanie Węgierskie. Puskas powiedział wtedy dość i uciekł z kraju. Wielu rodaków uznało go za zdrajcę, a władze kraju zakazały powrotu i gry w narodowych barwach. Osiadł w Hiszpanii. Przez dwa lata nie mógł zawodowo grać w piłkę. W tym czasie nabrał solidnej nadwagi i jego piłkarska dyspozycja stała pod wielkim znakiem zapytania. Mimo to w 1958 roku na zatrudnienie go zdecydował się wielki Real Madryt. Zadowolony z tego faktu nie był przede wszystkim Alfredo Di Stefano, ikona i wielka gwiazda Królewskich, który był pełen obaw, że przez Puskasa spadnie w hierarchii uwielbienia kibiców. Do Węgra przekonał się już po pierwszym treningu, po którym powiedział:

„Jest niesamowity. Jego lewa noga potrafi zrobić z piłką znacznie więcej niż moje ręce”.

Nowy nabytek otrzymał od włodarzy Los Blancos ultimatum – musi stracić na wadze. Wziął to sobie bardzo mocno do serca i już po krótkim, intensywnym czasie był zdolny do gry. Znał swoje miejsce w szeregu i nie zamierzał zająć miejsca Di Stefano na piedestale. Wymowny był gest podczas jednego z jego pierwszych meczów, gdy wjechał w defensywę rywali jak nóż w masło, z łatwością minął bramkarza i, mając przed sobą pustą bramkę, zaczekał na Argentyńczyka i wystawił mu piłkę. Stanowili jeden z najlepszych piłkarskich duetów XX wieku.

fot. calcioweb.eu

W pamięci Królewskich utkwił przede wszystkim finał Pucharu Europy z 1960 roku. Na Hampden Park w Glasgow Królewscy pokonali Eintracht Frankfurt 7:3. Di Stefano ustrzelił hat-tricka, a Puskas karetę. Węgier do dzisiaj pozostaje jedynym zawodnikiem w historii, który w finale Pucharu Europy (Ligi Mistrzów) strzelił cztery gole. Jego wspaniała kariera w Madrycie dobiegła końca dopiero w 1966 roku, gdy miał 39 lat. W międzyczasie aż cztery razy został najlepszym strzelcem ligi hiszpańskiej (1959/60, 1960/61, 1962/63, 1963/64), pięciokrotnie świętował mistrzostwo kraju (1960/61, 1961/62, 1962/63, 1963/64, 1964/65) i trzykrotnie zdobył Puchar Europy (1958/59, 1959/60, 1965/66). W koszulce Realu wystąpił 262 razy i strzelił 242 gole. Strach pomyśleć, jakie liczby wykręciłby, gdyby mógł trafić do Madrytu kilka lat wcześniej…

Real pożegnał jednego z najwspanialszych napastników w swojej historii dopiero trzy lata po zawieszeniu przez niego butów na kołku. 26 maja 1969 roku na Santiago Bernabeu Real z Puskasem w składzie pokonał Rapid Wiedeń 4:2. Nie wynik był najważniejszy, a fakt, że pożegnalny mecz znakomitego Węgra oglądało z perspektywy trybun niemal 80 tysięcy kibiców. Dwa dni później na tym samym stadionie rozegrano starcie o najważniejsze klubowe trofeum w Europie. Milan pokonał Ajax Amsterdam 4:1 i sięgnął po Puchar Europy. Mogłoby się wydawać, że właśnie to spotkanie powinno znacznie bardziej elektryzować fanów piłki nożnej. Nic z tego. Na trybunach madryckiego giganta zasiadło zaledwie dokładnie 31 782 widzów! Towarzyski mecz, będący pożegnaniem Ferenca Puskasa, podkreślmy, rozegrany trzy lata po jego rozbracie z profesjonalną piłką, był znacznie większym i ważniejszym wydarzeniem niż finał najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych na świecie.

Facebook Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *